Władcy popiołów stanowią losowe zagrożenie, co oznacza, że możesz się na nich natknąć na dowolnej wyspie na Sea of Thieves. Jeśli szukasz władcy popiołów na własną rękę, wypatruj na niebie chmury popielnych wiatrów, która niczym tornado wskaże ci miejsce pobytu jednego z tyranów. W trakcie zwykłych rejsów wypatruj
Ministerstwo Środowiska podkreśla, że klasyfikowanie popiołów z palenisk domowych w podgrupie 10 01 jest niewłaściwe, gdyż podgrupa ta jest dedykowana odpadom z elektrowni i innych zakładów energetycznego spalania paliw. Zatem popioły z palenisk domowych nie powinny być zaliczane do tego rodzaju odpadów. Natomiast w celu
Ten mityczny ptak odradzający się z popiołów symbolizował słońce, młodość, nieśmiertelność. Do niedawna, od 2011 roku, był obecny tylko jako logo Kongresu Nowej Prawicy.
cash. Nagroda Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS przyznawana jest corocznie od 1998 roku. Swoją nazwę otrzymała rok później. Mityczny ptak odradzający się z popiołów, jako starochrześcijański symbol zmartwychwstałego Chrystusa miał zwiastować, że po trudnym okresie komunizmu literatura religijna w Polsce powstała do życia i przeżywa swój rozkwit. W ramach konkursu wyróżnione zostają wartościowe publikacje dotyczące katolicyzmu, ukazujące wartości chrześcijańskie i humanistyczne. Nagroda przyznawana jest wydawnictwu, które opublikowało książkę (dzieło) uznaną za najlepszą w jednej z 11 kategorii (są to: literacka, nauki kościelne, edytorstwo, książka dla dzieci, książka dla młodzieży, książka autora zagranicznego, tłumaczenie, seria wydawnicza, publicystyka religijna, myśl humanistyczna i multimedia). Nagroda główna – Złoty Feniks może być przyznana osobie, zasłużonej dla kultury chrześcijańskiej, której dorobek wnosi szczególny wkład w zakresie literatury religijnej. Przyznawany jest także Feniks Diamentowy, Feniksy Specjalne, oraz tzw. Małe Feniksy.
Pod hasłem „Ormianie 2015. Naród odradzający się z popiołów zagłady” w Domu Spotkań z Historią w Warszawie odbyło się spotkanie w ramach obchodów 100. rocznicy ludobójstwa Ormian. Wzięli w nim udział ambasador Armenii w Polsce, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz mieszkający w naszym kraju Ormianie i Polacy o korzeniach ormiańskich.„Ludobójstwo Ormian nie może być zapomniane, gdyż bez tego tragicznego wydarzenia historia XX w. będzie niepełna. Musimy o tym pamiętać, aby już nigdy nie dochodziło do takich tragedii” – powiedział Jan Abgarowicz, prezes Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich. Podkreślił, że głównym punktem warszawskich obchodów tej rocznicy będzie jutrzejsza Msza św. za ofiary ludobójstwa: Ormian, Greków i Asyryjczyków. W stołecznym kościele ojców paulinów pw. Świętego Ducha będzie jej przewodniczył abp Rafael Minassian – zwierzchnika Ormian-katolików w Armenii, Gruzji, Rosji i Europie Wschodniej, a kazanie wygłosi metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, ordynariusz dla katolików obrządku ormiańskiego w Republiki Armenii Edgar Ghazarian podkreślił, że ludobójstwo Ormian jest najstraszniejszą kartą w ich historii Ormian, ale również tragiczną kartą całej ludzkości. Przypomniał słowa Jana Pawła II, który w 2000 r. wraz z ormiańskim katolikosem Gareginem II podpisał oświadczenie stwierdzające, że „na początku XX wieku ludobójstwo popełnione na Ormianach stało się zapowiedzią dalszych okropności tego wieku”. Dyplomata podziękował narodowi i państwu polskiemu za to, że w 2005 r. Sejm RP uczcił i złożył hołd pomordowanym Ormianom i nazwał to ludobójstwem. Podkreślił też, że bardzo dobrym stosunkom kulturalnym, społecznym i politycznym między Armenią a Polską sprzyja ich wspólne dziedzictwo Artwich, wiceprezes Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich, przedstawił w zarysie tragiczne losy narodu ormiańskiego. Podkreślił, że jest to nie tylko ich zagłada w latach 1915-18, ale też dramatyczne losy tego starożytnego narodu, który ma to nieszczęście, że leży geograficznie na skrzyżowaniu szlaków i dlatego padał w przeszłości ofiarą wielu podbojów, najazdów, pogromów i przypomniał trudną historię Ormian, począwszy od starożytności, przez walki z Asyryjczykami, czasy Cesarstwa Rzymskiego, podbój przez Persję, królestwo Armenii, która jako pierwsza w dziejach uznała w 301 chrześcijaństwo za religię państwową, czasy Armenii Cylicyjskiej, po okres panowania Imperium Osmańskiego i zagłady Ormian w czasie I wojny światowej, gdy zginęło 1,5 mln Ormian. Wspomniał też o najnowszych czasach – konflikcie ormiańsko-azerskim o Nachiczewan, wypędzeniu Ormian z Baku przez Azerów i o konflikcie z Azerbejdżanem o Arcach (Karbach Górski), którego skutki trwają do zwrócił uwagę na mało znany fakt obecności mniejszości ormiańskiej w chińskim Harbinie. Wspomniał też o dziejach Ormian w Polsce, sięgających połowy XIV w. Wskazał na ważne ośrodki życia ormiańskiego, jakim były Lwów i małe miasteczko Kuty nad Czeremoszem. Przypomniał, że również na terenach Rzeczpospolitej Ormianie doświadczyli zagłady podczas II wojny światowej ze strony władz sowieckich, niemieckich i nacjonalistów ukraińskich. Np. w pogromie w Kutach w marcu i kwietniu 1944 zamordowano ok. 200 polskiego prawnika-karnisty Rafała Lemkina – twórcy pojęcia „ludobójstwo” (genocidium) – przybliżył dr hab. Andrzej A. Zięba. Zaznaczył, że właśnie tworząc to pojęcie, Lemkin oparł się na badaniach zagłady Ormian. Historyk przypomniał jego działalność, która doprowadziła do uchwalenia w 1948 przez ONZ Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa” i wyjaśnił, dlaczego Turcja dotychczas nie chce uznać zbrodni na Ormianach za „ludobójstwo”.Prelegent zwrócił uwagę na „odwieczne i oczywiste” podobieństwo między narodem ormiańskim i żydowskim, także w wymiarze rasowym. Oba przez wieki współpracowały i konkurowały, szczególnie w takich dziedzinach jak handel i rzemiosło i oba na ziemiach Rzeczpospolitej doświadczały prześladowań i eksterminacji, szczególnie podczas wojen kozackich w XVII wskazał na piękną kartę polskich Ormian z czasów II wojny światowej, przede wszystkim księży katolicko-ormiańskich, którzy ratowali Żydów, wystawiając wielu z nich fałszywe metryki jako katolikom obrządku ormiańskiego czy przechowując ich w swoich domach. Jednym z nich był ks. Dionizy Kajetanowicz, ostatni administrator archidiecezji lwowskiej obrządku poeta o korzeniach ormiańskich Bogdan Kasprowicz przeczytał kilka swych wierszy z cyklu „Wołanie z głębi serca” ze swego nowego tomiku pt. „Chaczkar”, po czym ks. prof. Józef Naumowicz wygłosił krótki odczyt nt. chaczkarów [ormiańskich krzyży kamiennych] i pomników na świecie, upamiętniających zagładę Ormian. Przypomniał, że pierwszy taki pomnik stanął już w 1919 w Stambule, gdy miasto to było w rękach sojuszników zachodnich, ale już w kilka lat później, po przejęciu go z powrotem przez Turków, postument został zniszczony, a na jego miejscu jest dzisiaj plac. Zdaniem mówcy miejscowi Ormianie zabiegają o odtworzenie tego punktem programu był pokaz amerykańskiego filmu o ludobójstwie Ormian. Blisko godzinny przejmujący dokument zawierał nie tylko oryginalne zdjęcia i fragmenty filmów z tamtych lat, ale także współczesne wypowiedzi historyków, dziennikarzy, polityków i zwykłych ludzi, komentujących te wydarzenia. Wśród wypowiadających się byli też Turcy – naukowcy i politycy, ale także przechodnie na ulicach, w większości podważający fakt ludobójstwa, ale też uznający zakończenie uroczystości wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski wręczył Krzyż Zasługi Monice Agopsowicz, współpracowniczce Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich, w uznaniu jej osiągnięć w zakresie dokumentowania obecności Ormian i rodów ormiańskich na ziemiach cały czas trwania imprezy można był degustować dania kuchni ormiańskiej i nabyć książki, wydane przez Fundację i inne Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wpływ na rzeczywistość – wyjaśnia prof. Elżbieta Mączyńska w cyklu #PoProstuEkonomia. Czego jeszcze nie wiemy o Czarnym Łabędziu, a może okazać się wartościową lekcją w postpandemicznej rzeczywistości? Autorstwo metafory „Czarny Łabędź” należy do libańsko-amerykańskiego naukowca, matematyka, statystyka, ekonomisty oraz praktyka obrotu papierami wartościowymi, nowojorskiego profesora Nassima Nicholasa Taleba. Naukowiec ten łączy dorobek z zakresu nauk przyrodniczych, filozofii oraz zarządzania, koncentrując się na zagadnieniach analizy ryzyka niepewności, przypadkowości, losowości w gospodarce i życiu ludzi. Przełomowe publikacje Taleba W 2007 r., tuż przed wybuchem światowego kryzysu finansowego, Taleb opublikował książkę właśnie na temat zjawiska Czarnego Łabędzia: “The Black Swan: The Impact of Highly Impropable”. Kryzys zaś potwierdził zawarte w tym dziele konstatacje. Książka ta – choć bardzo obszerna, licząca ponad 600 stron i przedstawiana w recenzjach jako jedna z dwunastu najbardziej wpływowych książek od czasów II wojny światowej – stanowiła swego rodzaju preludium do opublikowania kilka lat później (w 2012 r.) następnej jego książki pt. “Antifragile: Things That Gain from Disorder” (przekład obydwu tych książek został wydany przez wydawnictwo Kurhaus: pierwsza pt. „Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”, druga pt. „Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy”.) Dobrze się stało, że obydwie książki są dostępne na polskim rynku wydawniczym, tym bardziej, że kolejne ich wydania potwierdzają zainteresowanie czytelników. Nic w tym dziwnego. Obie publikacje dotyczą jednego z najtrudniejszych obecnie dla ludzi i gospodarki, ale też polityki, wyzwań jakimi są nieprzewidywalność, nieprzejrzystość współczesnego świata i narastającej w nim niepewności co do kształtowania się przyszłych zdarzeń. Współczesny świat staje się coraz mniej zrozumiały dla ludzi. Nassim Taleb w obydwu swych dziełach wskazuje możliwe kierunki i sposoby działań oraz narzędzia pomocne w sprostaniu temu trudnemu wyzwaniu, podpowiadając jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy (pod takim właśnie hasłem popularyzuje swoje dzieła, przede wszystkim „Antykruchość”). Czarny Łabędź i antykrychość W koncepcji Taleba kluczowe miejsce zajmują dwie tytułowe dla jego dzieł i ściśle ze sobą powiązane kategorie tj. Czarny Łabędź i antykruchość. Bez pełnego zrozumienia istoty antykruchości trudno bowiem o skuteczne sprostanie zjawisku Czarnego Łabędzia. Taleb bowiem przy tym traktuje antykruchość jako czarnołabędziowe antidotum. Dlatego też dopiero łączna lektura obydwu tych dzieł daje czytelnikowi pełny obraz rzeczonego antidotum. Wg Taleba: „Czarne Łabędzie”, to nieprzewidywalne i nieregularne zdarzenia o ogromnej skali i potężnych konsekwencjach, nieoczekiwane dla każdego obserwatora – nazywanego zwykle indykiem – jeśli nie tylko go zaskoczą, ale zaszkodzą”. Taleb stawia tezę że „historie tworzą przede wszystkim zdarzenia o randze Czarnych Łabędzi, podczas gdy my skupiamy się na jak najdokładniejszym zrozumieniu tego, co zwyczajne, dlatego nasze modele, teorie i interpretacje nie mogą ich wychwycić ani zmierzyć możliwości wystąpienia tego rodzaju wstrząsów” (Antykruchość 2013, s. 25). Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wpływ na rzeczywistość. Planowanie i strategie vs Czarne Łabędzie Metafora Czarnego Łabędzia służy ilustracji tezy, że prognozy się nie sprawdzają, bo zawsze pojawia się jakieś zjawisko nieprzewidywalne, mimo przekonania, że jest ono niemożliwe. Teza ta w praktyce jest dość powszechnie interpretowana jako zakwestionowanie potrzeby podejścia strategicznego, długofalowego, skoro i tak zawsze wydarzy się coś, czego nie sposób było przewidzieć, coś co niweczy strategię i skoro – zgodnie z hipotezą efektywności the efficient market hypothesis – wolny rynek sprawnie i efektywnie rozwiązuje występujące problemy. Wbrew temu, Taleb nie kwestionuje potrzeby podejścia strategicznego, krytycznie ocenia jedynie prognozowanie obarczone ekstrapolacyjnością i błędnymi założeniami, kształtowanymi pod zbyt silnym wpływem trendów z przeszłości, w tym przede wszystkim właśnie błędem abstrahowania od zdarzeń nieprzewidywalnych, czyli owych Czarnych Łabędzi. Tego typu prognozy uznaje za szkodliwe, osłabiające szanse racjonalności i efektywności działań. Natomiast w koncepcji Taleba nie jest kwestionowana zasadność i potrzeba wypracowywania wielowariantowych strategii, w tym przede wszystkim strategii przygotowywania się na czarnołabędziowe wstrząsy. Wynika to z talebowskiego pojęcia antykruchości. Jak pisze Taleb „Niektórym rzeczom służą wstrząsy, rozwijają i rozkwitają pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu, przygody, ryzyko i niepewność to ich żywioł. Jednakże, mimo wszechobecności tego zjawiska, nie istnieje słowo opisujące dokładne przeciwieństwo kruchości. Nazwijmy je zatem antykruchością” (Antykruchość 2013, s. 21). Czym jest antykruchość? Pojęcie antykruchości jako przeciwieństwo kruchości ma w koncepcji Taleba fundamentalne znaczenie. Definiuje jednak antykruchość specyficznie, podkreślając, że – wbrew temu jak się często sądzi – nie jest ona synonimem wytrzymałości. Taleb dzieli bowiem wszystko, tj. wszystkie rzeczy, osoby, gatunki w przyrodzie, idee, rewolucje, systemy ekonomiczne, polityczne i inne, sukcesy, przepisy, instytucje, rozmaite zjawiska, procesy itp. na kruche, wytrzymałe i antykruche. Kruchość przysłowiowo symbolizuje chińska porcelana, ale i miecz Damoklesa, jako ilustracja losowości w życiu ludzkim i nietrwałości władzy, bogactwa itp. Wszystko to łatwo zniszczyć, zniweczyć lub utracić. Z kolei mitycznym symbolem wytrzymałości jest np. wciąż odradzający się z popiołów ptak Feniks, zaś symbolem antykruchości – hydra, której w miejsce odciętej głowy, nieustannie wyrastają dwie nowe, co czyni ten stwór niezniszczalnym (choć tylko do pewnego stopnia). Jak pisze Taleb „/../ antykruchość wyznacza granicę między tym, co żywe i organiczne (lub złożone), jak ludzkie ciało, a tym co bezwładne, np. przedmiotem fizycznym /…/. Osobliwość antykruchości polega na tym, że pozwala sobie radzić z tym, co nieznane, robić rzeczy, których nie rozumiemy, i to robić je dobrze” (Antykruchość 2013, s. 22) Zatem antykruchość to antidotum na Czarne Łabędzie, jako zdarzenia ekstremalne i losowe. Taleb wskazuje, że „zdarzenia ekstremalne należy przyjąć za punkt wyjścia /../ rozważań, a nie wyjątek zamiatany pod dywan” (Czarny Łabędź 2014, s. 31). Ocenia, że mimo ciągłego postępu i wzrostu wiedzy, a być może właśnie ze względu na to, przyszłość staje się coraz mniej przewidywalna, „zarówno natura ludzka, jak i ‘nauki’ społeczne sprzysięgły się, żeby to przed nami ukryć” (Czarny Łabędź 2014, s. 31). Przestrzega przed bazowaniem na „przeciętnostanie”, „gaussizmie” (od krzywej Gaussa) i marginalizowaniem „ekstremistanu” (tj. zjawisk ekstremalnych jak właśnie Czarne Łabędzie). Przestrogi te ilustruje przypowieścią o rzeczonym już indyku, który uznał, że skoro codziennie traktowany jest przez właścicieli troskliwie, to zawsze tak będzie i nic mu w przyszłości nie grozi. Nie przewidział jednak Święta Dziękczynienia (Antykruchość s. 133). Notabene, ów talebowski „wielki problem indyka” (tak to nazywa) odzwierciedla też stare polskie, niezbyt wysublimowane, przysłowie „indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli”. Czarny Łabędź – przestroga Czarny Łabędź może być tym samym interpretowany jako przestroga, by mimo niemożności dokładnego przewidywania przyszłości, nie zaniedbywać podejścia strategicznego i rozważać różne możliwe scenariusze kształtowania się przyszłej sytuacji. Dziś szczególnie brutalnie taką potrzebę uwydatnia Czarny Łabędź w formie koronawirusowej pandemii. Wieloscenariuszowe podejście jest niezbędne tym bardziej, że oprócz pandemii świat musi obecnie stawić czoła negatywnym zmianom i katastrofom klimatycznym, zagrażającej suszy, w dodatku nie wiadomo jakie zagrożenia się zmaterializują w warunkach rozwoju sztucznej inteligencji i postępującej cyfryzacji. Wszystko to wskazuje na konieczność rozważania różnych scenariuszy i strategii działania, aby móc się na nie przygotować, działając w kierunku umacniania antykruchości. Wzorem antykruchości jest sama matka natura, którą Taleb określa jako najlepszą specjalistkę od spraw rzadkich zdarzeń i która , najlepiej nimi zarządza, właśni dzięki swej naturalnej antykruchości e . Taleb podkreśla, że „Antykruchość to coś więcej niż antidotum na Czarne Łabędzie; kiedy zrozumiemy jej mechanizm, przestaniemy odczuwać intelektualny opór przed zaakceptowaniem zasadniczej roli tych zdarzeń dla rozwoju historii, technologii, wiedzy i wszystkiego innego” (Antykruchość 2013 s. 26). Niestety w praktyce wiele wskazuje, że w owej talebowskiej triadzie: kruchość – wytrzymałość - antykruchość, coraz częściej dochodzi do przesuwania się, zamiast w kierunku antykruchości, w kierunku przeciwnym, bardziej kruchym, co czyni nieprzygotowanym, bezbronnym i ślepym wobec zjawiska Czarnych Łabędzi. Taleb podaje liczne tego dowody i przykłady z różnych dziedzin. Wskazuje np. na dość powszechną w medycynie, ale odnoszącą się też do wielu innych dziedzin życia, jatrogenię, czyli nadmiarowość leków, które zamiast pomagać szkodzą, zwiększając kruchość organizmu, przynosząc odwrotne od pożądanych następstwa. Przykładem jest chociażby zbyt częste ordynowanie antybiotyków, które w końcu przestają działać lub stają się szkodliwe. Natomiast działania na rzecz antykruchości sprowadzają się do hormezy, co oznacza, że czynnik szkodliwy dla organizmu w większych dawkach, w małych dawkach działa nań korzystnie, zwiększając antykruchość. Wytrzymałości, odporności organizmu sprzyja też mitrydatyzm – zabezpieczanie się przed działaniem trucizny poprzez stopniowe podawanie dawek trucizny, z których żadna nie jest dawką śmiertelną (letalną). Stad też np. działania hakerów, skądinąd niewątpliwie ogólnie szkodliwe, sprawiają jednak, że systemy cyfrowe stają się bardziej bezpieczne, zyskując antykruchość. Choć działań hakerów nie sposób dokładnie przewidzieć, ani wyeliminować, to niewątpliwie sprzyjają ogólnym antykruchościowym strategiom i umacnianiu antykruchości. Niestety, częste obecnie w praktyce działania sprzeczne z istotą antykruchości sprawiają, że gospodarka i społeczeństwa tracą naturalną odporność wskutek wprowadzania rozlicznych narzędzi i metod ubezpieczania się przed ryzykiem, ale głównie poprzez przenoszenie ciężaru ryzyka i odpowiedzialności na inne podmioty (Antykruchość 2013). Taleb ilustruje swoje wywody licznymi przekonującymi i barwnymi przykładami, także odniesieniami do historii, przypominając że w starożytności nie było nadzoru budowlanego, ale budowniczy np. akweduktów, mostów, przez pewien czas musieli pod nimi spać po ich wybudowaniu. A akwedukty funkcjonują sprawnie do dziś. Taleb w swych analizach nie szczędzi krytyki działaniom i poglądom wielu znanych, prominentnych osób ze świecznika biznesowego, naukowego, politycznego i in. Jego poglądy naruszają interesy i nawyki niektórych grup zawodowych, w tym specjalistów od analizy ryzyk, prognozowania, itp. Tezy Taleba budzą wiele kontrowersji, a jego przeciwnicy uciekają się nawet do gróźb ataku fizycznego i innych pogróżek. Nieprzypadkowo też, wierny antykruchości nowojorski profesor Taleb to zarazem kulturysta. Uprawia kulturystkę gwoli umacniania swej antykruchości i po to, żeby sprostać ewentualnym atakom napastników. Zamiast bać się Czarnych Łabędzi, trzeba... Koncepcja Czarnego Łabędzia i antykruchości, to koncepcja wywracająca do góry nogami standardowe podejście do niepewności i nieprzewidywalności. Czyni niepewność czymś pożądanym i wręcz koniecznym, funkcjonującym na zasadzie mitrydatyzmu czy hormezy, sprzyjających antykruchości. Zarazem Taleb bezwzględnie obnaża zjawiska jatrogenii w rozmaitych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego, w tym zwłaszcza jatrogenii regulacyjnej. Przykład akweduktów jest przeciwieństwem takiej właśnie jatrogenii. Można tym samym dojść do wniosku, że zamiast bać się Czarnych Łabędzi, polować na nie, czy unikać, trzeba uznać je za zdarzenia nieuchronne, i nie traktować wyłącznie jako zagrożenia, lecz przede wszystkim jako szanse na korzystne przemiany i postęp. Choć nie brakuje opinii, że teza Taleba, że to głównie Czarne Łabędzie pchają świat do przodu, jest kontrowersyjna, to konieczność działań na rzecz antykruchości nie budzi wątpliwości, ma pełne uzasadnienie jako sposób przygotowania się do sprostania nalotu Czarnych Łabędzi. Jest to istotne tym bardziej, że owe łabędzie mutują i mogą pojawiać się w nowych odmianach, w tym w odmianie łabędzia zielonego, symbolizującego katastroficzne zdarzenia ekologiczne, oraz błękitnego, charakteryzującego nieoczekiwane zdarzenia, generowane przez technologie cyfrowe i sztuczną inteligencję. Zatem trzeba się na naloty łabędzi przygotowywać, budując, umacniając i rozwijając antykruchość. Koronawirus brutalnie ćwiczy nas obecnie w tym kierunku. PROF. DR HAB. ELŻBIETA MĄCZYŃSKA,prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznegoemerytowana profesor w Zakładzie Badań nad Bankructwami Przedsiębiorstwa,Instytut Finansów Korporacji i Inwestycji,Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie
ptak odradzający się z popiołów